Po wyjeździe z Jerozolimy skierowaliśmy się na malowniczą Highway 90, która ciągnie się wzdłuż brzegów Izraela i Zachodniego Brzegu. Jadąc najniżej położoną na świecie autostradą, podekscytowani ciągle rosnącą temperaturą zmierzaliśmy odkryć fenomen Morza Martwego...
Może (nie)morze, ale jednak martwe
Morze Martwe to jedna z największych atrakcji na Bliskim Wschodzie, która w rzeczywistości wcale nie jest morzem, a słonym jeziorem bezodpływowym położonym w tektonicznym Rowie Jordanu. Otoczone wysokimi klifami i górami, położone 418m p.p.m. (najgłębsza depresja świata) bardziej przypomina ogromny basen wypełniony ciężką i oleistą wodą, w której nie sposób utonąć. Zasolenie jest tak wysokie, że wszystko i wszystkich dosłownie wypycha na powierzchnię!
Szacuje się, że Morze Martwe jest o około 8,6 razy bardziej słone od oceanu. Życie w takich warunkach jest właściwie niemożliwe, dlatego w wodzie występują jedynie niewielki ilości bakterii i grzybów. Nie jest to jednak najbardziej słony zbiornik wody na świecie - zdecydowanie wyższe zasolenie mają m.in. jeziora Patience w Kanadzie i Asal w Dżibuti.
Naturalne Medi-SPA
Wody Morza Martwego kryją w sobie mnóstwo sprzeczności. Dzięki bogactwu tutejszych minerałów Morze Martwe ma
niezwykłe właściwości lecznice. Aż 12 z 21 obecnych tu minerałów nie występuje
w żadnych innych naturalnych wodach na świecie. Również położenie zbiornika
pozytywnie wpływa na nasze zdrowie, a samo powietrze jest niezwykle czyste i
zawiera o 10% więcej tlenu!
Na plażach Morza Martwego spotkacie również ludzi obłożonych
czarnym błotem - to kolejne dobrodziejstwo natury, które działa oczyszczająco i
antybakteryjnie, pobudzając krążenie krwi i zmniejszając bóle reumatyczne.
Jak bezpiecznie korzystać z uroków Morza Martwego?
Wbrew pozorom, kąpiąc się tutaj należy zachować szczególną
ostrożność, dlatego polecam Wam korzystać TYLKO z wyznaczonych miejsc. Spytacie
dlaczego, skoro utopienie się nie grozi nawet tym, którzy pływać nie potrafią?
Przede
wszystkim dlatego, że na brzegu Morza Martwego znajduje się ponad trzy tysiące
lejów kresowych, powstałych na skutek wysychania wody. Zapadliska te są wyjątkowo niebezpieczne... Pamiętajcie też o tym, że tylko na wyznaczonych kąpieliskach znajdują się prysznice, które nawet po krótkiej kąpieli w morzu będą Wam niezbędne - swędzenie i pieczenie skóry są naprawdę trudne do wytrzymania ;)
Plażowanie nad Morzem Martwym
Niestety plaż, gdzie możecie zażywać solankowych kąpieli nie ma zbyt
dużo i w większości są one płatne, warto jednak wydać kilka szekli, by dobrze (i bezpiecznie!) się bawić. My swoją wyprawę nad Morze Martwe połączyliśmy z wypadem do Parku Ein Gedi, w którym spędziliśmy większość dnia, więc musieliśmy się streścić, by zdążyć "popływać" przez zachodem Słońca. Ostatecznie zatrzymaliśmy się niedaleko na rozległej, złotej plaży w małym
wczasowym miasteczku. Mimo szlabanów i strażników na wjeździe, uniknęliśmy opłat zarówno za
wjazd, jak i wstęp na kąpielisko.
Jeśli kiedyś będziecie w pobliżu, śmiało tu zaglądajcie - plaża jest warta polecenia, a na miejscu znajdziecie też kilka punktów gastronomicznych i handlowych, w szczególności tych z pożądanymi kosmetykami z minerałów z Morza Martwego.
Szczerze muszę przyznać, że mimo grudniowej pory i przeziębienia nie mogłam sobie
odmówić kąpieli w tym niezwykłym miejscu! Dryfowanie na asfaltowej tafli przy
promieniach zachodzącego Słońca to wyjątkowe doświadczenie...
Wskazówki/Polecane:
- korzystajcie TYLKO z wyznaczonych plaż i kąpielisk
- w trosce o swoją skórę nie nadużywajcie kąpieli w wodzie, uważajcie również na wszelkie podrażnienia i skaleczenia (balsam po kąpieli obowiązkowy!)
- zachowajcie spokój, nie rozchlapujcie wody dookoła siebie i uważajcie, aby się nią nie zakrztusić (na wszelki wypadek miejcie przy sobie wodę butelkowaną)
- śmiało dryfujcie na powierzchni z książką lub prasą, "pływanie" na brzuchu nie jest już takie łatwe
- oddychajcie pełną piersią :)
Nie mogę się doczekać, żeby opowiedzieć Wam o wspomnianym parku Ein Gedi i mojej ulubionej izraelskiej wyprawie na pustynię Negew... Stay tuned!
14 komentarze
Jejkuś ale zazdroszczę tych widoków i tego odpoczywania, ja ostatnio nie mogę pozwolić sobie na jednodniowy urlop - w pracy urwanie głowy :)
OdpowiedzUsuńZapraszam na najnowszy wpis - współpraca!
studentkazarzadzania.blogspot.com
Ten komentarz został usunięty przez autora.
UsuńCoś o tym wiem, w tym całym szaleństwie marzę już tylko o kolejnej wyprawie :)
UsuńZaglądam!
Kochana w takim razie życzę pomyślności w dążeniu do celu ;)
UsuńO tym jeziorze w Kanadzie nie wiedziałam.Byłam kiedyś na basenie o takim samym zasoleniu , wspaniale wygładza skórę ;-)
OdpowiedzUsuńTo prawda, skóra mięciutka i wygładzona jak po wizycie u kosmetyczki ;)
UsuńPiękne zdjęcia i wspaniałe krajobrazy :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.
Zdjęcie zdecydowanie nie oddają uroku tego miejsca :)
UsuńNie umiem pływać więc takie dryfowanie byłoby spełnieniem marzeń. Wreszcie mogłabym 'popływać' bez obaw :)
OdpowiedzUsuńCo prawda zbyt długa kąpiel nie będzie przyjemna, ale takie dryfowanie samo w sobie ma coś wyjątkowego :)
UsuńThis place looks so dreamy, I would love to visit..
OdpowiedzUsuńhttps://clicknorder.pk online shopping in pakistan
Thank U :*
UsuńRewelacyjne takie pływanie:) sama bym skorzystała:)
OdpowiedzUsuńJakie piękne miejsce <3 chciałabym tam polecieć ;)
OdpowiedzUsuńsuper!